Akademia Akumine od zawsze cieszyła się dobrą sławą. Już pierwszy dyrektor tej placówki dostawał liczne nagrody, a teraz uczyło się tu wiele osób ze sławnych, bogatych i silnych klanów. Z początku roku nikt jeszcze nie przypuszczał, że czarne dni przybyły nad akademię...
~*~OPENING~*~
- Ale fajnie wymyślili z tą wycieczką, nie? - zapytała Kenami, która z szerokim uśmiechem kroczyła tuż obok Vitsumi. Obie były w zwykłych ubraniach. Kitsune miała na sobie bluzkę na ramiączkach w kolorze makowym oraz krótkie, jasne, dżinsowe spodenki . Do tego biało-czarne trampki, a na biodrach przekrzywiony pasek z ćwiekami. Yumenai ubrana była w czarną koszulę bez rękawów, czerwoną spódniczkę i tego samego koloru krawat. Na nogach ciemne glany, a jej uszy ozdabiały duże słuchawki. Obie na ramionach trzymały niewielkie torby podróżne.
- Tak! Przynajmniej odpoczniemy od szkoły. - czerwonowłosa spojrzała na opierzone w białe, puchate chmurki niebo.
- Ale... Minął tylko tydzień.. - zauważyła zielonooka.
- A wy już macie pierwszą karę. - Ren spojrzał na nie wrednie.
- Przypominam, że ty też ją dostałeś... - młoda Yumenai prychnęła gniewnie. Złotooki na chwilę zamyślił się po czym fochnięty odszedł od dziewczyn.
- Już spokój! Wsiadajcie do autokaru! - Jiraya jako wychowawca IB również jechał na tą wycieczkę. Od zawsze lubił integrację z uczniami i raczej dobrze się z nimi dogadywał. Nauczyciel nagle zobaczył w tłumie wyszczerzonego od ucha do ucha długowłosego Asakurę. Może chłopak nie wzbudzałby podejrzeń gdyby nie to, że na ramię miał zarzuconą brunetkę, która chyba poddała się. Jej mina była mocno znudzona, a kończyny swobodnie dyndały. Błękitnooka na sobie miała czerwony T-shirt z czarnym kotem oraz ciemne spodenki do kolan. Na stopach oczywiście trampki. Asakura również miał luźną, niebieską bluzkę z nadrukiem „Kocham kotki” oraz ciemno granatową koszulę. Dół stroju miał taki sam jak dziewczyna, tyle ze w białej kolorystyce.
- Asakura gdzie twój bagaż? - zapytał szarowłosy, patrząc znacząco na Hao.
- Mam ze sobą mój największy skarb, reszty mi nie trzeba. - czarnooki jak najspokojniej zaczął wchodzić do autobusu.
- Niech pan powie, żeby mnie puścił.... - Aya spojrzała błagalnie na Jirayę.
- Skaranie boskie z wami... - niewzruszony wychowawca westchnął głośno po czym zaczął kierować się w stronę „jak najdalej od nich”.
Dzisiaj wszystkie pierwsze kasy jechały na wycieczkę integracyjną, która miała zgrać nowych uczniów ze sobą. Jiraya miał dziwne przeczucie, że ten rocznik narobi mu wiele kłopotów. No, ale wszystkie dzieci nasze są.
Ren przyszedł pod autobus, aby pożegnać się z przyjaciółmi. Trochę od nich odpocznie. Chociaż w sumie pewnie po trzech godzinach takiego odpoczynku zanudzi się na śmierć. Strasznie się przyzwyczaił do tej piskliwej gromady, ale w życiu się do tego nie przyzna!
- A ty co tu robisz? - zapytał Itachi, który stanął tuż obok młodego Tao. Jako część Samorządu Szkolnego on również jechał.
- Macham... - odparł złotooki, rytmicznie ruszając dłonią w stronę autobusu.
- O nie! To niesprawiedliwe! Ja muszę użerać się z tymi bachorami, a ty zostajesz tu na wczasach?! Nie ma mowy! Jedziesz z nami! - wrzasnął młody Uchiha.
- Co? - Ren póki zrozumiał co się dzieje, leciał już w stronę autobusu rzucony „za fraki” przez bruneta. Wylądował w pojeździe na czworaka nie za bardzo ogarniając co się dzieje.
- Panie kierowco, wszyscy są! Jedziemy! - Krzyknął Jiraya.
- Ej! Chwila moment! - młody Tao zdenerwowany całą tą sytuacją chciał wybiec z pojazdu, aczkolwiek drzwi wozu były zamknięte. Fioletowowłosy zarył twarzą w szybę, po czym opadł oszołomiony na podłogę. Złapał się za nos mrucząc cicho jakieś przekleństwa.
- Czy panicz Tao może zająć już swoje miejsce? - zapytał zniecierpliwiony Jiraya. Ren zmierzył go wściekłym wzrokiem.
Poczłapał na tył autobusu, gdzie na poczwórnych fotelach siedzieli Aya, bliźniacy i Anna. Przed nimi z prawej strony siedzenia zajmowały Kenami i Vitsumi. Obie uśmiechnięte, zadowolone z życia, w przeciwieństwie do młodego Tao.
- Dlaczego mi nie pomożecie?! - krzyknął rozjuszony do Asakurów.
- Wybacz stary... - Hao spojrzał znacząco na każdą z dziewczyn. Mimo, że były bardzo miłe i przyjacielskie potrafiły pokazać swoje złe oblicze, o czym bliźniacy mogli już się przekonać.
- Masz. - Vitsumi rzuciła złotookiemu niewielką torbę podróżną. Ten złapał ją oburącz.
- Niby co to? - prychnął patrząc podejrzliwie na bagaż.
- Twoje ubrania! Chcesz przez dwa dni w jednych ciuchach chodzić, flejtuchu? - Zapytała Kenami. Za tą uwagę dostała otwartą ręką po łbie. Ren usiadł na siedzeniach z lewej strony. Torbę położył na fotelu obok. Zły na cały świat wcisnął się mocno w szybę, patrząc na szybko zmieniające się obrazy.
- Witajcie drodzy pierwszoklasiści! - na środek autobusu wyszedł Itachi trzymając w rękach bezprzewodowy mikrofon. - Jak co roku nasza szkoła organizuje dwudniową wycieczkę dla pierwszych klas. Podczas wyjazdu samorząd uczniowski wymyślił wam kilka konkurencji za które będziecie zdobywać punkty. Klasa, która będzie miała najwięcej punktów, będzie mogła wybrać sobie jeden dzień w tym miesiącu, w którym nauczyciele nie będą mogli was pytać. Pierwszą konkurencją jest znalezienie piosenki najlepiej opisującą waszą klasę. Możecie napisać swój własny tekst, lub też przytoczyć coś znanego. Życzę miłej zabawy i powodzenia.
Po tych słowach Uchiha wyłączył mikrofon i usiadł obok Jirayi.
- Mam! - krzyknęła Vitsumi. - Cztery słonie, zielone słonie...
- Ale nas nie jest czterech... - zauważyła Aya, patrząc na zahipnotyzowany wzrok czerwonowłosej.
- Ale zielone... - Yumenai nie dawała za wygraną.
- W zielone to chyba ty ostatnio zainwestowałaś... - Kenami spojrzała z politowaniem na przyjaciółkę.
Potem zaczęło się wielkie forum na temat wybierania piosenki. Każdy rzucał jakieś swoje pomysły. Po około pół godzinie trudu, udało im się coś wyskrobać.
- Ja naprawdę... Ja naprawdę jestem tolerancyjny... - na czole Hao pojawiła się nerwowo pulsująca żyłka. Miał zamknięte oczy, a jego pięści były mocno zaciśnięte. - Ale co ma znaczyć zwrotka „Hao w Chinach w porno-klubie, mówi: dobrze mi tu płacą za to co i tak wszak lubię”?!
Długowłosy spojrzał gniewnie na Ayę, która z uśmiechem na ryjku przepisywała tekst „na czysto”.
- Wolisz w Korei? - zapytała spokojnie.
- Nie chodzi mi o kraj tylko o porno-klub! - wrzasnął wściekły czarnooki.
- Ja bym wolała w Japonii... Lepiej płacą. - wtrąciła Vitsumi. Wszyscy spojrzeli na nią nieco zdziwieni.
- Skąd to wiesz? - zapytał Itachi, który magicznym sposobem przeniósł się na tył autokaru.
- Praca sezonowa. - wyjaśniła Kenami.
- Chyba ty... - prychnęła gniewnie czerwonowłosa.
- No przestań Onee~chan.. Przecież wiem o czym marzysz... - Kitsune objęła przyjaciółkę ramieniem, a drugą ręką zaczęła ją ściskać za policzek.
- Zostaw mnie!! - zielonooka zaczęła się wyrywać.
- A o czym marzysz Yumenai~chan? - zapytała z uśmiechem na pyszczku Aya.
- O tań..! - zaczęła Kenami, ale Jiraya jej brutalnie przerwał.
- Proszę się zbierać, już dojechaliśmy. - powiedział przez mikrofon starzec, po czym sam wstał.
Po chwili to samo zrobiła cała klasa. Każdy wziął swój bagaż i ruszył w stronę wyjścia. Znajdowali się w pięknym, malowniczym miejscu. Na polanie stały dwa dość duże drewniane budynki oraz miejsce na ognisko. Wokół tego przybytku rósł wysoki las, a nieopodal znajdowało się jezioro.
- Jak tu pięknie! - Pisnęła uradowana Kenami.
Jej entuzjazm musiał być jednak nieco przytemperowany. Itachi zaprowadził drogą młodzież do większego z budynków. Zaczęło się zakwaterowanie. Jako, że Jiraya miał w głębokim poważaniu to jak podzielą się uczniowie, przyjaciele wybrali sobie sami pokój, nie dzieląc się na płeć. Pokoje w tym przybytku były dość... Obskurne. Poobijane ściany, zniszczony sufit, poobdzierany żyrandol przypominający metalową miskę. Pięć, dwupiętrowych łóżek z metalu oraz cienkie materace. Bez kołder ani poduszek jedynie z kupą koców w rogu. Na środku stał duży kwadratowy stół z krzesłami po bokach. Tuż koło drzwi znajdowała się niewysoka, za to szeroka półka z pobitym lustrem na tylnej ściance.
- Góra. - powiedziały od razu dziewczyny zarzucając torby na wyższe łóżka.
- Niby dlaczego? - zapytał już nieco mniej naburmuszony Ren.
- Bo coś ja czuję, że tu dawno nie było odkurzane i pod tymi łóżkami roją się miliony pająków... - młoda Kitsune stanęła niezwykle blisko fioletowowłosego patrząc mu prosto w oczy. Po chwili milutko się uśmiechnęła. - A tacy silni, mężczyźni jak wy chyba się nie boją jakichś tam pajęczaków...
- Ja niczego się nie boję! - prychnął Tao.
- No widzisz! - dziewczyna bez większych przeszkód wskoczyła na górne posłanie. Chłopaki tylko uśmiechnęli się znacząco.
- Będę spał z wami. - do pomieszczenia wszedł Itachi.
- Spoko. - bliźniacy pokazali mu kciuk do góry. Hao usiadł na łóżku pod Ayą, która już od dawna leżała spokojnie na swoim posłaniu. Yoh złapał Annę w pasie i podsadził ją na górę z przyjaznym uśmiechem.
- Hej, Uchiha! - nagle do pomieszczenia weszło dwóch chłopaków. Jeden miał czerwone, bujne włosy i brązowe oczy, ubrany w białą koszulę i granatowy sweter, a do tego czarne rurki. Miał bardzo poważny wyraz twarzy. Drugi był blondynem, o długich włosach sięgających za łopatki. Kilka pasem było spięty u góry w wysoki kucyk, a reszta opadała swobodnie na plecy. Błękitne oczy nastolatka lśniły wesoło. Odziany w łososiowe rurki oraz fioletowy T-shirt. Pod szyją miał zawiązaną arafatkę. - Zabrakło nam miejsc w innych pokojach, musimy spać tutaj...
- Jak chcesz, tylko nie wysadź niczego... - brunet zostawił torbę na blacie stołu, po czym wyszedł z pokoju.
- Ohayo Koty! Nazywam się Douhito Deidara! - chłopak podszedł do przodu i wrzucił swją torbę na górne łóżko.
- Kogo nazywasz „kotem”?! - Aya nerwowo drgnęła.
- Ty akurat nie powinnaś się za to gniewać... - zauważył Hao wyszczerzając ząbki do ukochanej. Błękitnooka już tego nie skomentowała, będąc na łóżku objęła szyję szatyna ręką, po czym zaczęła go dusić.
- Ohayo, Akasuna~sempai! - Kenami uśmiechnęła się do czerwonowłosego nastolatka.
- Cześć, Kitsune. - powiedział z uśmiechem, po czym z mniejszym entuzjazmem spojrzał na Yumenai. - Cześć.
- Znacie się? - zapytała Anna.
- To jest... - zaczęła szatynka, ale przerwał jej Itachi, który właśnie wtargnął do sali.
- Zbiórka przed budynkiem za 10 minut! - wyjaśnił Uchiha, rzucając swój bagaż na łóżko pod Vitsumi.
- Eee... Nie zdążymy odpocząć po podróży.. - pożaliła się młoda Morri.
- Aya~chan.. Nie to że coś mi przeszkadza, ale.. Może już puścisz Hao? - Zapytał Yoh z nuta zmartwienia w głosie. Brunetka spojrzała na duszonego przez nią chłopaka, który był już prawie siny na twarzy. Automatycznie go puściła, a ten opadł na podłogę.
- Gomenasai, Hao~chan... Zamyśliłam się... - Dziewczyna zrobiła przepraszająca minkę. - Eh.. Gorąco tu... Niech ktoś otworzy okno... Nie wiem czy się nie przebrać w coś lżejszego...
Ren zdał sobie teraz z czegoś sprawę. Przecież on nie pakował swojej torby! Ze strachem w sercu otworzył przygotowany przez dziewczyny pakunek. Pierwsza rzecz jaka wpadła, a raczej wbiła mu się w oczy była jaskrawo różowa bluzka z krótkim rękawem, na której widniał napis „jestem grzecznym chłopcem”. Złotooki lekko się zaczerwienił. Spojrzał po kolei na każdą z nastolatek.
- No wy chyba żartujecie! - krzyknął Tao pokazując reszcie trzymany w rękach obiekt. - Która to?!
Dziewczyny rechotały pod nosem.
- Trzymasz takie rzeczy w szafie? - zaśmiał się Deidara.
- I kto to mówi blondyneczko?! - Ren warknął wścielke.
- Spokojnie Tao~kun! - Kenami siedząc na łóżku, wesoło machała nogami. - Wszystko jest nowe, sama wybierałam! Podoba ci się?
- Nie! - krzyknął, ciskając gromami w szatynkę.
- Nande, Tao~kun? - Kitsune zrobiła przerażająco smutną minkę, a w kącikach jej oczu można było dostrzec łzy. - A ja tak bardzo się starałam...
- Nic mnie to nie obchodzi! - złotooki niewzruszony jej zachowaniem tupnął wściekle nogą.
- No dlaczego ty jesteś taki niemiły?! - szatynka również podniosła głos.
- Bo nie mam serca, a w moich żyłach płynie lód! - powiedział beznamiętnie.
- W żyłach Kenami to pewnie płynie tęcza. - zaśmiała się Vitsumi.
- Dobra chodźcie, bo jeszcze mi się tu pozabijacie. - Uchiha przestając panować nad sytuacją wyszedł z pokoju, a cała reszta wywlokła się za nim.
Hao wyszedł na korytarz. Spojrzał w lewo. W kącie stała dziewczyna z maleńkim kotkiem zarzuconym na ramieniu. Miała na głowie kaptur, a mimo to było widać jej lekko szatański uśmiech. Długowłosy znał nastolatkę. Była to Mikan, chodziła razem z nimi do klasy, siedziała w ławce obok czarnookiego. Chłopak często widział ją w szkole, więc z uśmiechem pomachał jej dłonią, po czym wyszedł za swoją paczką na dwór. To co tam zobaczyli, trochę ich przeraziło.
Na środku polany stały dwa namioty.
- Dziewczyny na lewo, chłopaki na prawo! - Itachi informował zebranych przez wielki megafon. Przepychał się przez tłum nastolatków, złapał za ramię Ren'a i odciągnął go na bok. - Ty pójdziesz ze mną!
- Debilu, nie musisz mi wrzeszczeć przez megafon w ucho!! - złotooki miał aż ciarki na plecach od ilości basów.
- Sorry!! - Uchiha zapomniał się i znów powiedział przez urządzenie. Widząc wściekłość na twarzy współlokatora, schował sprzęt za siebie. - Wybacz... Chodź ze mną...
Itachi pociągnął fioletowowłosego w tylko sobie znanym kierunku.
Cała reszta posłusznie weszła do namiotów uważając na podział płci. W środku jednorazowo mieściło się sześć osób. Trzeba było się przebrać w czarną bokserkę oraz bojówki moro. Uczniowie byli dość zdziwieni. Aczkolwiek woleli się nie narażać, więc posłusznie nałożyli nowe stroje. To tego przy wyjściu stali członkowie samorządu. Malowali im twarze w bojowe kolory. Kiedy wyszli po drugiej stronie namiotów czekała na nich nie lada niespodzianka. Cały teren przypominał wojskowy plac do ćwiczeń. Z jednej strony leżały jakieś worki imitujące okopy, opony rozłożone po całej polanie, broń w postaci plastikowych pistoletów. Trochę dalej były rozłożone stoły, za którymi siedział Jiraya, Wataka Watabe - nauczyciel historii oraz ulubiony nauczyciel Ren'a – Mushanokoji Deushi, nazywany przez uczniów Babulem. Nie wiadomo dlaczego... Tak już po prostu było. Jak na złość dla złotookiego, Itachi posadził go właśnie obok belfra od przedmiotu ścisłego. Od razu Tao spojrzał na mężczyznę wrogo. Ren również został przebrany w moro tak jak cała reszta jury i Samorząd Uczniowski. - Witamy szanowne centrum dowodzenia,czyli pluton pedagogiczny, III brygadę kadetów oraz I dywizję szeregowców na wielkim kotowaniu ! Jesteśmy na poligonie. Czołem koty! - na środku stanął Uchiha ubrany w wojskowy mundur. Większość dziewczyn od razu rozpłynęła się we własnych myślach. No cóż... Za mundurem panny sznurem. Chociaż zapewne jakby Itachi zdjął tą odzież i został w samych bokserkach rozochocone damy nie miałyby nic przeciwko temu.
Tuż obok bruneta stanął Deidara, Saosri oraz jeszcze kilka osób, którzy jak na razie byli dla nastolatków anonimowy.
- Na początek każdy oddział ma za zadanie zaprezentować swój hymn, który mieliście wcześniej napisać. Klasa IA, Wykonać!
Zaczęło się wycie... Tak to jest jak śpiewa chórem cała gromada nastolatków każdy we własnym rytmie. Trzeba było przyznać, że tekst wymyślony przez uczniów IB był naprawdę oryginalny. Hao trochę się nafunił, kiedy jego przyjaciele naprawdę zaśpiewali o "porno-klubie", ale szybko mu przeszło. Szczególnie, że w rozweseleniu pomógł mu brat. Czochranie po włosach skutecznie pomogło...
- Świetnie. - powiedział Itachi. Głęboko w sobie chował irytację tymi wrzaskami, postanowił być silny. - Wasze hymny oraz inne zadania oceni nasze jury w składzie: generał Jiraya, pułkownik Watabe, podpułkownik Deushi oraz... Szeregowy Tao...
- Biorę szeregowego... - powiedziała rozmarzonym głosem jedna z nastolatek. Wymknęło jej się to na tyle głośno że pół polany to słyszało. Fioletowowłosy zrobił lekko zdegustowaną minę, spojrzał w drugą stronę, aby nikt nie mógł widzieć jego twarzy. Co on tutaj robi do jasnej anielki?!
- Okey... - brunet zastanowił się chwilę. - W takim razie oddział, który wygra dostanie do wyboru jeden dzień wolny od odpowiedzi w tym miesiącu oraz dodatkowo możliwość zadania jednego pytania przez każdą osobę w klasie dla panicza Tao! O ile on się zgodzi...
- No chyba kpisz! - krzyknął rozdrażniony złotooki.
- No dziewczyny, musicie obejść się smakiem... - zaśmiał się Itachi. Po polanie rozległo się ciężkie westchnięcie dziewcząt.
- Ale jeszcze ty nam zostałeś! - krzyknęła jedna z przedstawicielek płci pięknej. Teraz już Uchiha się nie śmiał.
- No to może pytania do prowadzącego? - zapytał chytrze Tao.
- Dobra, dosyć tych pogaduszek! Zaczynamy zabawę! - szybko wywinął się od odpowiedzialności słownej brunet. - Jak przystało na prawdziwe koty musicie znać podstawowe elementy musztry. Poproszę, aby z każdej klasy wystąpiły na środek cztery osoby.
Zgodnie z rozkazem na centrum polany stanęli wybrani kandydaci. Z klasy II B wypadło na bliźniaków, Annę i Ayę. Itachi zaczął wydawać zebranym rozkazy.
- W dwuszeregu zbiórka! Frontem do publiczności! Frontem do jury! Do publiczności! Pokryj...!
- Jak ja mam ją pokryć? - zapytał Hao patrząc na Ayę dość wymownie.
- No we nie przy wszystkich... - brunetka zaczepnie go popchnęła, udając zawstydzenie.
- Dobra nie porywajcie się, wyrównajcie! - sprostował wyssany z sił Itachi. Zaczął dawać zadania typu „w lewo, w prawo, w lewo, w lewo”, co przyczyniło się do upadku wszystkich uczestników.
- Naprawdę mam to punktować? - zapytał Ren nie wiedząc czy w skali od nieskończoności ujemnej do nieskończoności dodatniej ocena tego występu się zmieści.
- Prosimy wstąpić do szeregu... Następne zadanie jakie musicie wykonać jest odgadnięcie co znajduje się na pokazanych wam zdjęciach. Na fotografiach będą ukazane różne sale z naszego budynku szkolnego i akademika. Klasa, która pierwsza odpowie zdobywa punkt. Gotowi? - prowadzący spojrzał uważnie na pierwszaków. Deidara stanął obok Uchihy trzymał w rękach zdjęcia. Pokazywał różne pomieszczania, między innymi pracownię chemiczną, fizyczną, korytarz górny. Na jednym ze zdjęć był pokazany pokój praktycznie bez okien, nieumeblowany, z różnymi rupieciami. Uczniowie patrzyli się na siebie dość zdziwieni, nie bardzo kojarząc tej sali.
- CELA! - krzyknęła chórem szósta lokatorów. Śmiali się głośno. Jako jedyni mieli zaszczyt przesiedzenia tam codziennie co najmniej trzy godziny. Suszyli w tym miejscu zamoczone przez wybryk Asakurów dokumenty.
- Skąd wy to wiecie? - zapytała zdziwiona Midori, jedna z dziewczyn z ich klasy.
- Jakby to powiedzieć... Błędy młodości... - wyszczerzył ząbki Hao.
- Te błędy młodości były pięć dni temu... - słusznie zauważyła Aya.
- Kotek, nie wytykaj mi tego... - westchnął.
- Konkurencję wygrywa klasa IB z ilością sześciu punktów, potem klasa IA z trzema punktami i na trzecim miejscu IC z jednym punktem na koncie. - Itachi spojrzał na Deidarę, który robił chyba za jakąś pomoc czy coś... Blondyn poszedł po tacę na której stały trzy jogurty i łyżeczki.
- Poproszę teraz na środek po dwie osoby z każdej klasy. - poprosił brunet.
- Chodź Onee~chan! - Kenami pociągnęła czerwonowłosą za spódnicę na środek.
- Dlaczego my?! - zapytała rozpaczliwie Yumenai.
- Tam będzie coś z jedzeniem, a ja jestem głodna. - wyjaśniła wesoło Kitsune. Stała wyprostowana na środku polany. Vitsumi też się uśmiechnęła kręcąc z politowaniem głową. Do nich jak i do dwóch par z innych klas podszedł Sasori. Zaczął zawiązywać im opaski na oczy.
- Co to jest? Jakaś zabawa typu „zamknij oczy otwórz buzię”? - zapytała czerwonowłosa. - Ja się z tobą Kenami w to nie bawię...
- Będę żałował, ale zapytam... Dlaczego? - między przyjaciółkami stanął brunet.
- Kiedyś w taki sposób poczęstowała nie własnoręcznie robionym jedzeniem. - wytłumaczyła Vitsumi z nieudawanymi dreszczami.
- I co z tego? - dopytywał Itachi.
- Ty jeszcze jej dań nie jadłeś... Tylko mi ten zaszczyt przypadł.. Cud, że jeszcze żyję. - Yumenai podrapała się z zakłopotaniem po włosach.
- Ej, ja aż tak strasznie nie gotuje! - zaczęła bronić się Kitsune.
- A pamiętasz Sutka? - ciągnęła temat Vitsumi.
- Niech spoczywa w pokoju... - obie złożyły ręce jak do modlitwy.
- Kto to Sutek? - do rozmowy wciągnął się Deidara.
- Nasz chomik... Zawsze ja go karmiłam. Raz padło na Kenami. - wyjaśniła czerwonowłosa.
- I co z tego? - w dalszym ciągu chłopaki nie rozumieli.
- I Sutek padł... Wyciągnął łapki i nigdy nie wstał. - posmutniała zielonowłosa.
- Ale dlaczego nazwałyście chomika Sutek? - nie mógł pojąc tego Uchiha.
- Bo jak się go smyrało w ogonek, to tak jakby się dotykało sutka... - rozmarzyła się szatynka. - To takie przyjemne uczucie...
- Dobra, dobra... Zaczynamy konkurencję, bo jeszcze jedna wasza odpowiedź na pytanie, a zwątpię w ludzkość... Waszym zadaniem jest podzielenie się obowiązkami. Jedno z was musi nakarmić drugą osobę jogurtem. Drużyna, która zje serek najszybciej otrzyma największą ilość punktów. Gotowi?
Wszyscy zgodnie krzyknęli, że "tak". Na „raz, dwa, trzy, START” zaczęło się karmienie. Każdy był pod wrażeniem precyzji z jaką współgrały dziewczyny z IB. Ani kropla jogurtu nie upadła na ziemię, mimo że obie miały zawiązane oczy.
- To niesprawiedliwe, one pewnie podglądają! - krzyknął ktoś z równoległej klasy. To było jednak niemożliwe, gdyż każdy miał tak samo mocno zawiązaną grubą opaskę na oczach.
W taki oto sposób IB bezkonkurencyjnie wygrała kolejną konkurencję.
Następnie było jeszcze kilka zabaw. Jedną z nich było narysowanie karykatury swojego wychowawcy. Pracę tą miał ocenić dyrektor co było lekką ironią, gdyż Jiraya musiał ocenić sam siebie... Do rysowania zostały wybrane z IB trzy dziewczyny – Amai, Midori i Shiroi. Kiedy one tworzyły (korzystając z pomysłów całej klasy, bo wszyscy uczniowie mieli dość ciekawy pogląd na swojego wychowawcę). Inni ciągnęli zabawę. Jedną z ciekawych konkurencji były kalambury. Aya ledwie nie umarła ze śmiechu patrząc jak Hao pokazuje tytuł filmu „Czterej pancerni i pies”. Chociaż Yoh i „Milczenie owiec” też było świetne. Tak właściwie to nikt nie zastanawiał się nad tytułami, tylko każdy się śmiał. Trafiła się też konkurencja sportowa taka jak przeciąganie liny czy siłowanie się na rękę. Z Morri w drużynie tego typu zawody były przesądzone.
Jury miało niezły ubaw patrząc na ich wyczyny. Co prawda Ren był sceptyczny do tego typu rozrywek, a jeszcze bardziej do siedzenia obok matematyka, ale w sumie cieszył się, że został wciągnięty do tego autobusu.W końcu po ogłoszeniu wyników okazało się że klasa IB wygrała z innymi o całe 10 punków. Uczniowie niezmiernie cieszyli się z dnia bez pytania.
- A co ja dostanę za sędziowanie? - zapytał w końcu Ren.
- Możesz zatrzymać sobie bluzkę, którą dla ciebie kupiłam! - Kenami uśmiechnęła się zadziornie.
- Nie denerwuj mnie Kitsune... - warknął fioletowowłosy.
- No ale ja chcę ci tylko dać nagrodę! - powiedziała z wyrzutem. Ręką oparła się o stół przy którym wcześniej dziewczyny pracowały nad karykaturą wychowawcy. Niechcący jej dłoń nacisnęła na paletę z farbami. Ta wzbiła się lekko do góry, po czym opadła na twarz złotookiego. Plastikowy talerz powoli zsunął się na trawę. W oczach chłopka można było zobaczyć czystą furię.
Kenami drgnęła nerwowo. Po ułamku sekundy musiała już szybko uciekać przez rozwścieczonym Ren'em. Tao złapał za leżący na ziemi plastikowy karabin i począł groźnie nim wymachiwać. Szatynka schowała się za plecami Vitsumi, a goniącym ją chłopakiem zajęli się bliźniacy oraz Itachi. Na szczęście dla zielonookiej fiolotowowłosy dał jej spokój. Musiał pójść i szybko zmyć z siebie farby.
Wszyscy tak dobrze się bawili, że nie zauważyli, iż powoli ciemnieje. O później porze przypomniało głośne burczenie w brzuchu Ayi i Yoh. Oboje uśmiechnęli się przepraszająco.
- Zrobimy ognisko! - Rzucił pomysł Jiraya. Nikomu nie trzeba było dwa razy powtarzać. Niektórzy nastolatkowie zostali wysłani po drewno do lasu. Podczas zbierania gałęzi młodszy Asakura miał dziwne wrażenie, ze coś ich obserwuje.
- Coś się stało braciszku? - zapytał nieco zmartwiony Hao.
- Nie wiem... To chyba z głodu... - zarechotał.
- Dobra to wracamy. - długowłosy przyjacielsko poklepał bliźniaka po ramieniu.Raźnie ruszyli na polanę.
Oni jeszcze nie wiedzieli jakie tajemnice skrywa ten las...
~*~ENDING~*~
Kenami: Ohayo! Gomene, że rozdział dopiero teraz. Mój komputer odmówił posłuszeństwa. I tak dziękuję pradawnym bogom, że mój dysk jest spalony do połowy i jeszcze mogę mojego staruszka używać...
Vitsumi: I tak się dziwię, że przeżyłaś cały tydzień.
Kenami: Ja też...
Hao: Dziękujemy wszystkim za komentarze. Droga Midori przez nas Itachi wcale nie miał tak wielkich... *patrzy na wściekły wzrok Uchihy* Kłopotów?
Itachi: No wcale! Przez was zmarnowałem jakąś dobę życia na suszenie książek!!
Aya: Ej to nie nasza wina tylko twoja! W końcu miałeś nas pilnować, a ty co? Zostawiłeś nas!
Yoh: Akurat ciebie nikt nie obwiniał...
Aya: *zły wzrok*
Yoh: Nic nie mówiłem...
Itachi: Ale wtedy pilnowałem Vitsumi!
Vitsumi: A więc to wszystko moja wina!?
*na scenie panuje ogólna kłótnia i zamieszanie*
Kenami: Będę ich ignorować...
Anna: ZAMKNIJCIE SIĘ! *rzuca w kłócących się klapkiem, trafia Yoh*
Kenami: Albo tak też można... No nieważne... Wra...
Deidara: Jestem statystą dla Mii~chan! *_* Ona na mojej podstawie tworzy sztukę! Mam nadzieję, że potem ją rwiesz i palisz w ognisku, najpierw namaczając w benzynie żeby wybuchło! Wybuchowy ja w sztuce *_* to byt piękne, żeby było prawdziwe!
Kenami: Tak, tak Dei, wszyscy się cieszymy, że jesteś z nami....
Itachi: Ja nie...
Kenami: Wszyscy oprócz Itachi'ego.
Vitsumi: Jak bez Itachi'ego to już nie wszyscy.
Kenami: ONEE~CHAN!!
Vitsumi: Okey, już nie przeszkadzam... Q_Q
Kenami: No. Patryku naprawdę myślisz, że pod względem psychicznym, my jesteśmy normalne? Ren, widzę, że chcesz coś powiedzieć, ale nie radzę... Zachowaj to głęboko dla siebie...
Anna: Cieszę się Maju, że ci się podobało ^^ I bardzo dziękujemy za komentarz Spokoyoh!
Kenami: Co do religii to... Ona po prostu jest i już. Bo my chcemy trafić no nieba ^^ A właśnie i dziś gość specjalny! Tum tudududududum! *udaje famfary, zbliżenie do włosów Ren'a* Witamy cię Leszku!
Leszek *stoi*
Kenami: Zdobyłeś wiele fanów, co drogi Leszku powiesz na ten temat?
Leszek *stoi*
Kenami: Rozumiem, jesteś zbyt skromny, żeby...
Ren: ODCZEP SIĘ WRESZCIE OD MOICH WŁOSÓW! One nic nie czują!!
Leszek *opadł*
Kenami: Zraniłeś jego uczucia chamie! *siada w kącie z łzami w oczach*
Vitsumi: Droga Kasumi... Do końca roku to jak do końca roku... Liceum jest przez trzy lata! To pomyśl, co się będzie działo...
Itachi: Na szczęście ja za rok kończę... Kasumi to przewidziała i ostateczną datę dla tej szkoły właśnie za rok wyznaczyła. Bardzo mi miło Kini~san, że cieszysz się widząc mnie w Akumine.
Hao: Jasne bo z nas to już się nikt nie cieszy...
Yoh: Nieprawda... *patrzy z uśmiechem na Spokoyoh*
Vitsumi: Ren, weź napraw swój fryz i przeproś Kenami bo ona umie tak z trzy godziny emować...
Ren: Wstań.. Patrz naprawiłem Leszka... *pokazuje naprawioną fryzurę*
Kenami: Leszek! *rzuca się złotookiemu na szyję*
Leszek *_*
Kenami: Patrzcie, Leszek się uśmiechną *U* Bardzo mi miło Lioness, że skomentowałaś mojego bloga i to pozytywnie. Jak pomyślę, ze dzięki temu ktoś ma lepszy humor od razu mam takie ciepełko w serduszku i jest mi niezwykle miło *_* Dziękuje wszystkim za uwagę! Do zobaczenia!
Wszyscy: Cześć!
Leszek *_*
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńCzuję się zdegustowana faktem, że mój komentarz nie chciał się dodać przez komórkę i prawdopodobnie nie napiszę teraz połowy rzeczy. A tak bardzo się starałam ;__; Neee, imoto-chan, wiesz, że się starałam, niee?
OdpowiedzUsuńNo dobrze, zacznę od końca, bo przecież to ja xD Ogólnie zniszczyły mnie wahania nastroju Leszka... Po drugie, ile razy nie słyszałabym tekstu o "inwestowaniu w zielone" za każdym razem śmieszy mnie tak samo. Po trzecie, nie spodziewałam się, że jak ci powiem, abyś ubrała Deidarę w stylu "są rureczki, są dupeczki" to dasz mu różowe rurki...o sorry, ŁOSOSIOWE, bardzo męskie. Robisz jakieś gejowskie zajawki do mojego Deia ;__; Ale wiem, że tak będzie, w końcu jechanie po nim to główna rozrywka w naszym życiu. I wiem, że w końcu wyjawisz co jest moim marzeniem. No bo co, wolny kraj, dlaczego wszystkich tak to dziwi? xD Swoją drogą mówiłaś, że to czytałam, a w rzeczywistości kojarzę 1/5 faktów... Jakoś udało ci się wymyślić konkurencje na otrzęsiny, gratuluję :D I ogólnie czuję niedosyt jak po zobaczeniu Itachiego w bokserkach (tyle przegrać, mógł być bez nich...) więc czekam na kolejną mhrrroooczną część wyjazdu. Mhroook. I mhroooczny klimat lasu. Przestanę ćpać. Obiecuję.
okej... wkurzyłam się... skasowało mi mój komentarz...==
OdpowiedzUsuńech.....
dobra, spróbuję to odtworzyć...
muahahaXD *fanatyczny śmiech po przeczytaniu o Mikan i jej kociaku* ależ Haoś, Yohś ma absolutną rację - ja zawsze będę się z was cieszyć>) wkrótce się przekonacie, jak bardzo, prawda, Kenami?>)
też bym chciała jechać na taką wycieczkę integracyjną^^ nie wiem, czy bym ją przeżyła, ale mniejsza^^' jak coś, to wpadanie jedną nogą do studni i nabijanie sobie siniorów na pół uda mam już opanowaneXD
haha, Ren naprawdę myślał, że się z tego wykręci? no wayXD ciekawe, czy założy w końcu tą bluzeczkę czy w desperacji będzie chodził z gołą klatą... już nie wiem, co dla niego gorsze, bo w tym drugim wypadku dziołchy go normalnie zjedzą...XD
a jak tam Itachi i jego psychika? trzyma się jeszcze?XD
Deidara i Sasori...? znowy nazwiska z TEGO anime, prawda...? ech... wprawdzie toleruję tylko Itachiego, ale niech już będzie...
oj, no i dlaczego przerwałaś w najciekawszym momencie? przecież noce na szkolnych wyjazdach są najlepsze;D i dlaczego już wyszli z lasu...?>) ja lubię chodzić po lesie...>)
rozdział świetny jak zwykle:) dziękuję Ci za niego, właśnie potrzebowałam czegoś na otarcie łez... (po raz kolejny czytałam sobie fragmenty fanficku o SK "The Family Man" z fanfiction.net i oczywiście znowu się pobeczałam...^^')
buziaczki i z niecierpliwością czekam na next:)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńBorze, padłam! "Sutek" XD Już wiem, jak nazwę chomika ^o^ Hao, Ty zboczuszku, no no no. A Ren jest taki słodziudki, jak się denerwuje... I faktycznie, ja potwierdzam powiedzenie "Za mundurem, panny sznurem" ^^" Sasori *q* Deidara *q* *krwotok z nosa*
OdpowiedzUsuńHao: Ja już ją wezmę -.-
Aha i jeszcze, pasem to można komuś wiesz, a spiąć to można kilka pasm. Rozumiesz, o co mi chodzi?^^
Czekam na next :*
Ja w sumie też bym bym nie pogardziła takim szeregowym... Dobra, nieważne :D
OdpowiedzUsuńDlaczego u mnie w liceum nikt nie zorganizował otrzęsin? I dlaczego nie było tam naszych wariatów?
Choć może to i lepiej... Jakoś nie chciałabym zaraz na początku szkoły iść do dyrektorki częściej, niż gdy trzeba jakieś podanie dać.
Parę tekstów mnie dosłownie rozbroiło kompletnie. Tak jak koszulka Rena i imię chomika. Biedny Itachi, on normalnego życia mieć nie będzie XD
Pozdrawiam serdecznie ^^
Sutek, świętej pamięci Sutek.
OdpowiedzUsuńCiekawe imię jak dla chomika. Notka jak zwykle bez zarzutu. I też bym chciał mieć taką szkołę jak ta. A nie ta imitacja do której chodzę. Ciekawi mnie tylko co się stało z duchami?
Czekam na next.
Pozdrawiam ;*
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńTo jest mega!!! Aya, Hao, Itachi i w ogóle cała ósemka. Wszyscy jesteście boscy i nadajecie temu opowiadaniu niesamowity charakter. Ja po prostu płaczę ze śmiechu, aby tak było zawsze. To opowiadanie jest dla mnie znacznie lepsze od tamtego, ponieważ w tamtym opowiadaniu non stop się coś działo, bez przerwy. Zaczęło to być męczące. Ja raczej wolę takie opowiadania: luźne, z humorem, niby nic się nie dzieje, ale jednak cały czas ma się banana na twarzy. Ubóstwiam takie opowiadania, o zwykłym życiu po prostu. Będziecie mnie powiadamiać? HAO KOCHAM CIĘ *.* Musiałam to powiedzieć, aby jak najwięcej Cię było w opowiadaniu i końcowych dialogach <3 Gdzie Twój Duch Ognia? ;* Tak, tak Aya. Wiem, że mogę tylko pomarzyć, ale daj mi go chociaż na chwilę przytulić, proszę! Moje GG: 43585657
OdpowiedzUsuń